piątek, 30 maja 2008

Dz 15, 1-6

1 Niektórzy przybysze z Judei nauczali braci: «Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni»1.
2 Kiedy doszło do niemałych sporów i zatargów między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich uda się w sprawie tego sporu do Jerozolimy, do Apostołów i starszych. 3 Wysłani przez Kościół szli przez Fenicję i Samarię, sprawiając wielką radość braciom opowiadaniem o nawróceniu pogan.
4 Kiedy przybyli do Jerozolimy, zostali przyjęci przez Kościół, Apostołów i starszych. Opowiedzieli też, jak wielkich rzeczy Bóg przez nich dokonał. 5 Lecz niektórzy nawróceni ze stronnictwa faryzeuszów oświadczyli: «Trzeba ich obrzezać i zobowiązać do przestrzegania Prawa Mojżeszowego». 6 Zebrali się więc Apostołowie i starsi, aby rozpatrzyć tę sprawę.

3 komentarze:

Staszek Krawczyk pisze...

Wojtek:


Biblia mówi o „sporach niemałych". Możemy sobie jednak wyobrazić, że dla Żydów, zwłaszcza nawróconych ze stronnictwa faryzejskiego, była to kwestia fundamentalna. Przez obrzezanie bowiem tradycyjnie dokonywało się włączenie w naród wybrany. Tradycja stuleci nakazywała obrzezać każdego, kto należał lub chciał należeć (poprzez nawrócenie) do narodu Izraela.

Chrystus przyszedł do Żydów, zagubionych owiec z owczarni Pańskiej. Tak przynajmniej sądzili faryzeusze — stąd też zarzuty o przebywanie z celnikami i grzesznikami. Żydzi postrzegali Jahwe jako Boga w pewnym sensie "swojego". Mimo, że miał władzę nad wszystkimi ludami, rozmawiał jedynie z Izraelem, który był (lub miał być) pośrednikiem Jego woli na ziemi.

Zapewne właśnie dlatego, mimo Nowego Przymierza, stronnictwo faryzejskie nadal nakazywało przyjście do Chrystusa „przez" Prawo i tradycję. Miało to pewnie swoje racje, gdyż część symboli, znaczeń i proroctw, które wypełniały się w przyjściu Jezusa, była nieodłącznie związana z wyznaniem Mojżeszowym. Faryzeusze zapomnieli jednak, że to nie zrozumienie, a wiara jest kluczem do pełnego uczestnictwa w Kościele. Sam Jezus mówił: „przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepię" […].

Jest w tym fragmencie coś jeszcze, coś bardzo istotnego. Jak bowiem chrześcijanie poradzili sobie z tym sporem? Postanowiono odwołać się do źródła — Apostołów, naocznych świadków Chrystusa i tych, których nazwał On swoimi przyjaciółmi. Zobaczmy, jaka pokora przepełnia taką postawę! Z jednej strony nawróceni faryzeusze — doskonali znawcy Pisma Świętego, którzy pojęli prawdziwe znaczenie proroctw i uwierzyli w Chrystusa-Mesjasza; z drugiej natomiast ci, których sam Duch Święty natchnął wiarą i mądrością. Mimo to wspólnie postanawiają odwołać się do Jerozolimy. Nie uzurpują sobie jedynego właściwego rozumienia.

Wydaje mi się, że jest to lekcja, z której możemy się dziś wiele nauczyć. W obliczu sporów dotyczących funkcji i pozycji Kościoła na świecie, rozumienia wiary i jej poszczególnych zaleceń najlepiej z pokorą odwołać się do źródła. Dla pierwszych chrześcijan była to Jerozolima i słowa Apostołów, dla nas jest to Watykan, papież i zgromadzenie biskupów oraz Katechizm Kościoła Katolickiego.

Staszek Krawczyk pisze...

Staszek:


Pamiętamy czworokątne płótno, które ukazało się świętemu Piotrowi? I zdumienie Żydów, gdy poganom został udzielony Duch Święty? Wielu chrześcijan pochodzenia żydowskiego uważało wtedy, że obrzezanie, a następnie przyjęcie nakazów judaizmu i przepisów Prawa (dopiero potem miał następować chrzest), są koniecznymi warunkami zbawienia (zob. przypis BT do Dz 11, 2).

Teraz ten problem powraca, stając się przyczyną "niemałych sporów i zatargów". Jest tak istotny, że Paweł i Barnaba nie podejmują się go rozwiązać samodzielnie. Udają się w podróż, aby przedstawić sprawę całemu Kościołowi w Jerozolimie. Tak rozpoczyna się sobór jerozolimski, zwany także apostolskim. Nie jest to sobór powszechny w znaczeniu ścisłym, nie znajduje się również w katolickim spisie soborów powszechnych. Jest to jednak niezwykle istotne wydarzenie w dziejach młodego chrześcijaństwa, które wywrze istotny wpływ na jego wyodrębnienie się z judaizmu. Dlatego warto mu się dokładnie przyjrzeć.

Staszek Krawczyk pisze...

Piotrek:


Sobór to powszechne zgromadzenie biskupów. Do ustalenia prawa potrzebny jest jednak sobór powszechny (tylko on może ustalić prawa kościelne czy uregulować kwestie doktrynalne). Jednak tak zwany sobór jerozolimski nie ma cech soboru powszechnego. Zdaje się mieć raczej charakter synodu (lokalnego spotkania biskupów).

Dlaczego więc to zgromadzenie nazywane jest soborem?

Warto zaznaczyć, że prowincja kościelna nie była wtedy specjalnie wielka, ale też św. Łukasz nie wspomina nic o tym, że przybyli duchowni z różnych części kraju.

Mimo wszystko można nazwać to zgromadzenie soborem. Trudno przecież znaleźć kogoś bardziej kompetentnego w roztrząsaniu spraw Prawa niż sami Apostołowie!

Ważne jest to, że nie dochodzi do ogłoszenia i zawłaszczenia prawdy tylko przez Apostołów (a przecież jako uczniowie samego Jezusa mogliby tak uczynić). Przed podjęciem decyzji następuje dyskusja, każdy może być wysłuchany. Tak działa prawdziwa wspólnota.

Zgromadzenie w Jerozolimie stało się precedensem historycznym. I choć później nie wszystkie decyzje podjęte na soborach były szczęśliwe, to Kościół zawsze potrafił poradzić sobie z problemami. Dzieje się tak z pewnością przez ciągłą obecność Ducha Świętego pośród wspólnoty.