środa, 28 maja 2008

Dz 14, 8-28

8 W Listrze mieszkał pewien człowiek o bezwładnych nogach, kaleka od urodzenia, który nigdy nie chodził. 9 Słuchał on przemówienia Pawła; ten spojrzał na niego uważnie i widząc, że ma wiarę potrzebną do uzdrowienia, 10 "/> zawołał głośno: «Stań prosto na nogach!» A on zerwał się i zaczął chodzić. 11 Na widok tego, co uczynił Paweł, tłumy zaczęły wołać po likaońsku: «Bogowie przybrali postać ludzi i zstąpili do nas!» 12 Barnabę nazywali Zeusem, a Pawła Hermesem, gdyż głównie on przemawiał. 13 A kapłan Zeusa, który miał świątynię przed miastem, przywiódł przed bramę woły i przyniósł wieńce, i chciał razem z tłumem złożyć ofiarę. 14 Na wieść o tym apostołowie, Barnaba i Paweł, rozdarli szaty2 i rzucili się w tłum, krzycząc: 15 «Ludzie, dlaczego to robicie! My także jesteśmy ludźmi, podobnie jak wy podlegamy cierpieniom. Nauczamy was, abyście odwrócili się od tych marności do Boga żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich się znajduje. 16 Pozwolił On w dawnych czasach, że każdy naród chodził własnymi drogami, 17 ale nie przestawał dawać o sobie świadectwa czyniąc dobrze. Zsyłał wam deszcz z nieba i urodzajne lata, karmił was i radością napełniał wasze serca». 18 Tymi słowami ledwie powstrzymali tłumy od złożenia im ofiary. 19 Tymczasem nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje. 20 Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe. 21 W tym mieście głosili Ewangelię i pozyskali wielu uczniów, po czym wrócili do Listry, do Ikonium i do Antiochii, 22 Umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego. 23 Kiedy w każdym Kościele wśród modlitw i postów ustanowili im starszych3, polecili ich Panu, w którego uwierzyli. 24 Potem przeszli przez Pizydię i przybyli do Pamfilii. 25 Nauczali w Perge, zeszli do Attalii4, 26 a stąd odpłynęli do Antiochii, gdzie za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali. 27 Kiedy przybyli i zebrali [miejscowy] Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary. 28 I dość długi czas spędzili wśród uczniów.

3 komentarze:

Staszek Krawczyk pisze...

Piotr:


Ten fragment składa się z dwóch części. Pierwsza mówi o uzdrowieniu i reakcji tłumów. Człowiek o bezwładnych nogach został uzdrowiony dzięki sile swojej wiary. Wiara była także powodem uzdrowienia niewidomego pod Jerychem (Mk 10, 52). Jednak reakcja ludności jest zaskakująca. Paweł wygłosił przemówienie (którego słuchał choćby ów kaleka), mieszkańcy musieli więc wiedzieć o Jezusie. Mimo to jednak lud zaczął wychwalać Zeusa i Hermesa. Chciano nawet uznać Pawła i Barnabę za bogów prosto z Olimpu i złożyć im ofiarę.

Paweł i Barnaba zrobili jednak wszystko, by zapobiec temu bałwochwalstwu. Tylko Jezus był człowiekiem-Bogiem. Apostołowie zdarli z siebie szaty, podkreślając swoją cielesność, i rzucili się w tłum.

Druga część dzieje się po uspokojeniu mieszkańców Listry, kiedy to nadszedł tłum Żydów z Antiochii i Ikonium. Prawda o Jezusie musiała być dla nich bardzo dotkliwa, skoro postanowili zapobiec rozprzestrzenianiu się jej.

Św. Paweł został ukamienowany. Jednak nie umarł. Cierpienia te zapowiedziano mu już wcześniej. („I ukażę mu jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia” — Dz 9, 16).

To ukamienowanie zdaje się pokutą za śmierć św. Szczepana (który zginął przecież ukamienowany!), na którą Szaweł wyraził swego czasu zgodę.

Na zakończenie warto odnotować fakt ustanowienia zastępców apostołów. Był to początek Kościoła zinstytucjonalizowanego, który przecież tak dobrze znamy.

Staszek Krawczyk pisze...

Wojtek:


Wielkim grzechem pychy jest uznanie siebie samego za Boga. Jeszcze większym byłoby jednak pozwolić, byśmy stali się Bogami w oczach innych, przesłaniając im prawdziwego Boga. Stąd właśnie tak gwałtowna reakcja Pawła i Barnaby. Tłumaczą oni, podobnie jak wcześniej Piotr Korneliuszowi, że są tylko ludźmi, posłańcami Boga — Pana i Stwórcy wszechświata. Zachowanie Likaończyków może dziś wzbudzać uśmiech (zwłaszcza woły, które sam kapłan Zeusa prowadzi, żeby szybko oddać domniemanym bogom ofiarę), ale to chyba raczej ze względu na nasz brak wyobraźni. Pomyślmy tylko: dwóch mężczyzn przybywa do niewielkiego miasteczka i przed zgromadzonym tłumem zaczyna opowiadać historie o jakimś Mesjaszu, miłości Boga i odkupieniu, jakie przyniósł. Nagle jeden z nich woła do tłumu: "Stań prosto na nogach!" i ten, którego wszyscy znali jako kalekę od urodzenia, zaczyna chodzić! Ludzie nie potrafią czynić takich rzeczy. Kim zatem są ci, którzy przybyli? Bogami!

Czy dziwi nas taka postawa? A czy dziwią nas sytuacje, kiedy Jezus uzdrawiał i uznawano go za Boga? Schemat jest bowiem ten sam. I może tu właśnie tkwi problem: zwykle uczniowie uzdrawiali i czynili cuda mocą imienia Chrystusa. Sytuacja Pawła sprawia wrażenie, jak gdyby ta moc pochodziła od niego samego. Być może późniejsze wydarzenia są skutkiem tego właśnie, że zabrakło słów: "W imię Jezusa Chrystusa...". Być może w oczach Likaończyków Paweł stał się podobny Szymonowi Magowi, który też był poważany w swojej społeczności ze względu na moce, jakimi władał. ""Ten jest wielką Mocą Bożą" — mówili" [Dz 8, 10]. Być może nawet późniejsze kamienowanie, wynikłe z podburzania ludu przed Żydów, miało związek z tym właśnie faktem.

Pamiętajmy zatem, że niezależnie od tego wszystkiego, co mamy, nic nie jest nasze i wszystko jest darem od Boga. Każdy z wierzących jest tylko i aż sługą Bożym. Papież Benedykt XVI powiedział o sobie "skromny sługa winnicy Pańskiej". Niech to będzie dla nas przykładem.

Staszek Krawczyk pisze...

Staszek:


Możemy dostrzec bardzo wyraźną różnicę między postawą apostołów a tym, co zrobił tetrarcha Herod. On pozwolił, by oddawano mu cześć należną jedynie Bogu; konsekwencje znamy. Paweł i Barnaba zachowali się zupełnie inaczej.

I druga sprawa: "A oto nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium". Słowo "nadeszli" brzmi dość niewinnie, ale Listra była odległa od Ikonium o trzydzieści kilometrów, a ewangelizację w Listrze od wydarzeń z Antiochii dzieliło (według przypisu EBI) całe pół roku. Niech nas nie zwiedzie to, że opisy biblijne następują jeden po drugim. Prześladowcy apostołów byli w swej zazdrości i nienawiści nad wyraz konsekwentni.