niedziela, 11 maja 2008

Dz 9, 1-19

1 Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana1 2 i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł. 3 Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. 4 A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» 5 «Kto jesteś, Panie?» - powiedział. A On: «Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. 6 Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić».
7 Ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo. 8 Szaweł podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili go więc do Damaszku, trzymając za ręce. 9 Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił.
10 W Damaszku znajdował się pewien uczeń, imieniem Ananiasz. «Ananiaszu!» - przemówił do niego Pan w widzeniu. A on odrzekł: «Jestem, Panie!» 11 A Pan do niego: «Idź na ulicę Prostą2 i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo właśnie się modli». 12 (I ujrzał w widzeniu, jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na nim ręce, aby przejrzał). 13 «Panie - odpowiedział Ananiasz - słyszałem z wielu stron, jak dużo złego wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie. 14 I ma on także władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy wzywają Twego imienia». 15 «Idź - odpowiedział mu Pan - bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. 16 I pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia».
17 Wtedy Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na nim ręce i powiedział: «Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym». 18 Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony. 19 A gdy go nakarmiono, odzyskał siły.

3 komentarze:

Staszek Krawczyk pisze...

Staszek:


Jest kilka takich wydarzeń w Dziejach Apostolskich, które w decydujący sposób wpłynęły na bieg historii. Jednym z nich jest powołanie Szawła.

Zadanie, przed którym niebawem stanie nawrócony, onieśmiela swym ogromem. Sam Bóg powiedział przecież Ananiaszowi: "On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela". Podróże misyjne Szawła [1], "apostoła pogan", pozwoliły zanieść Dobrą Nowinę niezliczonym rzeszom ludzi, a jego listy stały się fundamentem chrześcijańskiej teologii. Rola tego człowieka była i jest wręcz niewyobrażalna.

I kogo Bóg postanowił wybrać do tak wielkiego dzieła? Zapiekłego prześladowcę chrześcijaństwa, który "siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich". Człowieka, który samą swoją obecnością wzbudzał strach wśród chrześcijan — bo czyż to właśnie nie strach sprawił, że Ananiasz zwątpił na chwilę w nakaz Boży? Okazało się jednak po raz kolejny, że drogami Pana górują nad naszymi drogami, a Jego myśli — nad myślami naszymi (por. Iz 55, 8-9).

Uważam za niezwykle istotne, że nawet tak wielkiego dzieła dokonał Pan rękami ludzi. Szaweł został ochrzczony i napełniony Duchem Świętym dzięki pośrednictwu Ananiasza. Jego udział w nawróceniu apostoła pogan był niezbędny, aby Boży plan mógł się wypełnić. Podobnie było z Maryją, która miała prawo odmówić. A jednak wypowiedziała swe słynne
"fiat" [2]. I podobnie może być z nami.

Posłuszeństwo woli Bożej może nas doprowadzić tam, gdzie nigdy nie spodziewalibyśmy się znaleźć. Może oznaczać konieczność porzucenia wszystkiego, co znamy, i przyjęcia ogromnej odpowiedzialności za siebie i innych. Ale nie musi. Boży zamysł (Grecy określali zamysł i słowo tym samym wyrazem "logos") może się też urzeczywistniać w naszej codzienności, w trudzie każdego kolejnego dnia. Jednak w obu wypadkach cel jest ten sam. Jeżeli zawierzymy Bogu nasze życie, doznamy przemiany, która nas zadziwi. Będziemy zdumieni jak Szymon Mag, który zobaczył cuda dokonywane przez Filipa. Będziemy zdumieni jak Ananiasz.

Bowiem tak czy inaczej, ostateczny Boży plan dla każdego z nas —
zbawienie! — jest zawsze ten sam. Owszem, może się on wydawać jeszcze bardziej odległy i nierzeczywisty od tego wszystkiego, co miał uczynić święty Paweł. Ale nie musimy widzieć końca drogi, aby wyruszyć w podróż. Bóg mówi dziś bowiem nie tylko do Szawła, ale do każdego z nas: wstań i chodź ze mną. Jak Maryja, jak Paweł, jak Filip. Nie musisz wiedzieć wszystkiego. Nie musisz znać odpowiedzi na wszystkie pytania. Wystarczy, abyś zaufał Prawdzie. To naprawdę niewiele. A jednocześnie jest to krok, od którego zależy wszystko.

Bądź wierny. Idź.





[1] Ciekawe, że angielski przekład Biblii posługuje się tutaj imieniem "Saul". Tym samym, które tysiąc lat wcześniej nosił pierwszy król Izraela. Hebrajskie imiona Saula i Pawła są identyczne. Może to przypadek. A może nie.

[2] Dosłownie: "Niech się stanie". Oczywiście, Maryja nie powiedziała
tego po łacinie. Ale symbol pozostaje symbolem.

Staszek Krawczyk pisze...

Wojtek:


Zaufanie. Wiara przekraczająca zrozumienie. Można powiedzieć, że Bóg tego wymaga. Ale tak naprawdę tylko takie podejście pozwala nam w pełni poddać się Jego dobroci, opiece i miłości.

Czego dotyczy ten fragment? Szawła i jego nawrócenia? To oczywiste i wszyscy to jasno widzimy. Ale Bóg przemawia też po raz drugi — do Ananiasza. I to on jest wystawiony na ciężką próbę wiary. "Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo właśnie się modli i ujrzał w widzeniu, jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na nim ręce, aby przejrzał". Bóg nie tłumaczy, raczej prosi o zaufanie. Może dlatego mamy nazywać się właśnie sługami Bożymi? Może pokora, o której pisał Piotr, jest kluczowa dla poprawnych relacji między mną a Bogiem? Ananiasz dziwi się i boi, tak jak pewnie dziwiłby się każdy z nas, gdyby kazano mu odwiedzić i pobłogosławić tego, który wyrządził nam i naszym bliskim wiele krzywd. Tak jak ludzie, którym nie potrafią przebaczyć zbrodni, jakich dokonano na nich i ich rodzinach w czasie wojny. Słowa: "miłujcie nieprzyjaciół swoich" brzmią zimno i idealistycznie. Ale tylko w ludzkim konteście — Chrystus pokazał przecież drogę do życia wiecznego, dał nam nadzieję na nowe i lepsze życie w Królestwie Bożym. Bóg na wahanie Ananiasza mówi tylko — "Idź", bo taki jest mój plan, bo on się stanie wielkim głosicielem mojego imienia. Głupstwo i absurd w ludzkim pojęciu. Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga" [1 Kor 3, 19]. "On czyni cuda niezbadane, nikt nie zliczy Jego dziwów", mówi Hiob w swoim nieszczęściu [Hi 9, 10]. Ananiasz, tak jak i Hiob, jest posłuszny. Idzie do Szawła. I mówi mu: "bracie"! Tak jak wcześniej Filip, Ananiasz stawia wszystko na jedną kartę: Słowo Boga i Imię Jezusa....

Zaufanie. Wiara przekraczająca zrozumienie. Można powiedzieć, że Bóg tego wymaga. Ale tak naprawdę tylko takie podejście pozwala nam w pełni poddać się Jego dobroci, opiece i miłości.

Nie jest łatwo zaufać Bogu. I raczej nie jest to rzecz jednorazowa — w zaufaniu tym, tak jak w wierze, trzeba się utwierdzać. Ale jaki będzie Bóg w Tobie, jeśli Mu nie ufasz?

Staszek Krawczyk pisze...

Piotrek:


Widzimy jedno z najbardziej spektakularnych wydarzeń Dziejów Apostolskich, nawrócenie Szawła. Zbrodnie, których dokonał, nie nasyciły go, był bowiem ciągle żądny zabijania.

Postanowił uwięzić wiernych z Damaszku. Zdawać by się mogło, że ten arcytyran nigdy nie skończy prześladowań.

W grzechach swoich stoczył się praktycznie na samo dno. Jednak Bóg miał co do niego inne plany. Ukazał mu się Jezus, by Szaweł mógł poznać prawdę. W jakże wielkim kontraście maluje się nawrócenie dworzanina etiopskiego — pobożnego człowieka, i Szawła zbrodniarza i grzesznika. Bóg nie faworyzuje ludzi prawych. (Możliwe, że oni wcześniej dostąpią łaski — tak jak dworzanin przed Szawłem). Ananiasz zwraca się do Szawła słowem „bracie”.



Następuje rytuał oczyszczenia. Tak jak Jonasz uwięziony w brzuchu wieloryba przez trzy dni i trzy noce nic nie jadł i nie pił, tak samo dzieje się z Szawłem. Stary Szaweł umarł dla świata. I Jezusa nie było z uczniami po jego śmierci. Po trzech dniach miało nastąpić zmartwychwstanie (w przypadku Szawła duchowe). Zdaje się, że ludzie doświadczający upadku (w przypadku Szawła będzie to zniewolenie przez żądze), są najbardziej gorliwymi neofitami. Trudno też powiedzieć, że zostali ponownie zniewoleni, tym razem przez wiarę. Patrząc na dalsze postępowanie Szawła, można odnieść wrażenie, że został on wyzwolony!

Warto tutaj przytoczyć przykład św. Augustyna. Odszedł on od wiary, by zatracić się w hedonistycznych rozkoszach. (To również zniewolenie przez własne żądze). Pod wpływem Ambrożego (biskupa Mediolanu) nawrócił się jednak i poświęcił w całości posłudze Bogu.



Szaweł naprawdę upadł w grzechu. Dostał szansę — przejrzał (i nie chodzi tu tylko o odzyskanie wzroku). Może odkupić swoje winy za cenę wielkiego cierpienia w imię Pańskie. Może! Nie zostaje wcale zmuszony. Może wrócić do swoich przednich praktyk, tyle że teraz zyskał już świadomość. Potrafi ocenić swoje postępowanie.

Ochrzczony, posilił się i wzmocnił. Siła z jaką występował przeciw Jezusowi, będzie mu teraz o wiele bardziej potrzebna.