niedziela, 18 maja 2008

Dz 11, 1-18

1 Apostołowie i bracia, przebywający w Judei, dowiedzieli się, że również poganie przyjęli słowo Boże. 2 Kiedy Piotr przybył do Jerozolimy, ci, którzy byli pochodzenia żydowskiego, robili mu wymówki1. 3 «Wszedłeś do ludzi nieobrzezanych - mówili - i jadłeś z nimi». 4 Piotr więc zaczął wyjaśniać im po kolei: 5 «Modliłem się - mówił - w mieście Jafie i w zachwyceniu ujrzałem jakiś spuszczający się przedmiot, podobny do wielkiego płótna czterema końcami opadającego z nieba. I dotarł aż do mnie. 6 Przyglądając mu się uważnie, zobaczyłem czworonożne zwierzęta domowe i dzikie płazy i ptaki powietrzne. 7 Usłyszałem też głos, który mówił do mnie: "Zabijaj, Piotrze, i jedz!" 8 Odpowiedziałem: "O nie, Panie, bo nigdy nie wziąłem do ust niczego skażonego lub nieczystego". 9 Ale głos z nieba odezwał się po raz drugi: 10 "Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg oczyścił". Powtórzyło się to trzy razy i wszystko zostało wzięte znowu do nieba. 11 Zaraz potem trzech ludzi, wysłanych do mnie z Cezarei, stanęło przed domem, w którym mieszkaliśmy. 12 Duch powiedział mi, abym bez wahania poszedł z nimi. Razem ze mną poszło też tych sześciu braci. Przybyliśmy do domu owego człowieka. 13 On nam opowiedział, jak zobaczył anioła, który zjawił się w jego domu i rzekł: "Poślij do Jafy i sprowadź Szymona, zwanego Piotrem! 14 On cię pouczy, jak zbawisz siebie i cały swój dom". 15 Kiedy zacząłem mówić, Duch Święty zstąpił na nich, jak na nas na początku. 16 Przypomniałem sobie wtedy słowa, które wypowiedział Pan: "Jan chrzcił wodą, wy zaś ochrzczeni będziecie Duchem Świętym"2. 17 Jeżeli więc Bóg udzielił im tego samego daru co nam, którzyśmy uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa, to jakżeż ja mogłem sprzeciwiać się Bogu?» 18 Gdy to usłyszeli, zamilkli. Wielbili Boga i mówili: «A więc i poganom udzielił Bóg [łaski] nawrócenia, aby żyli»3.

3 komentarze:

Staszek Krawczyk pisze...

Wojtek:


Uczniowie w Jerozolimie — Apostołowie i bracia — czynią Piotrowi wyrzuty. Piotrowi, którego przecież sam Pan wybrał na Opokę Kościoła! To pokazuje, jak silny musiał być kulturowo-religijny żydowski zakaz przestawania z poganami. Pobrzmiewa w tym zachowaniu echo słów: "Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały" [Mt 7, 6]. Chrześcijanie uważali, pewnie w myśl przekonania narodu wybranego, że Chrystus i Jego ofiara dotyczyły tylko Żydów, Izraelitów. Przypis w Biblii Tysiąclecia mówi, że wymagano od pogan najpierw przejścia na wyznanie Mojżeszowe, a później dopiero przyjęcia chrześcijaństwa. Piotr jednak, z natchnienia Ducha Świętego, sprzeciwia się tej tradycji. Tak jak w przypadku małżeństwa Jezus mówił: co Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela [Mt 19, 6], tak tutaj Duch Święty zdaje się mówić "co Bóg uświęcił, niech człowiek nie odświęca". I rzeczywiście, potwierdzeniem tego staje się zesłanie Ducha Świętego na bogobojną rodzinę Korneliusza.

Często spotykam się ze stwierdzeniem, że skoro ktoś jest dobrym człowiekiem, to dlaczego za niewiarę ma iść do piekła. Albo że przecież każda wiara prowadzi do tego samego Boga. Może tak jest, może nie jest — nie mnie to osądzać. Dzisiejszy fragment pokazuje jednak, że rzeczywiście powinniśmy skupiać się na "owocach" mdash; uczynkach, jakie są udziałem danego człowieka. Korneliusz wierzył w Boga i Bóg właśnie sprawił, że przez Piotra przyszedł do niego Duch Święty. Może zatem nam, jako chrześcijanom, najlepiej z wiarą poddać się woli Bożej i głosowi Ducha Świętego, a resztę zdziała już sam Bóg?

Staszek Krawczyk pisze...

Staszek:


Nawet Apostołowie mieli Piotrowi za złe, że "był gościem w domu pogan". Dziwne. Czyżby nie pamiętali, że ich Mistrz zachowywał się dokładnie tak samo?

Nie, myślę, że pamiętali. Ale Chrystus był Mesjaszem, Panem, Zbawicielem. Jemu było wolno tak czynić, Jego trudno było sądzić ludzką miarą. Co innego Piotra. Tylko czy na pewno?

Jedynie dzięki temu, że Bóg stał się człowiekiem, możemy dostrzec w człowieku Boga. Nie oznacza to tylko litości i załamywania rąk (choćby i najszczerszego) nad tymi, którym się nie powiodło. Oznacza to także docenienie wszystkich tych czynów, których współcześni uczniowie Chrystusa dokonują w Jego imię. Docenienie nie ze względu na osoby (słowa Piotra do Korneliusza: "Wstań, ja też jestem człowiekiem"), ale z powodu chwały Bożej, która się dzięki temu objawia. Dobrze jest, kiedy idąc za głosem Boga, wyruszamy w świat, aby nieść wszystkim Jego Słowo; i dobrze jest, kiedy radujemy się, że czynią to inni. Nawet jeżeli burzą w ten sposób nasze stare przyzwyczajenia.

Staszek Krawczyk pisze...

Piotrek:


Wiara wymaga naprawdę wiele. Nasz mikroświat składa się z wielu nawyków, przyzwyczajeń i tradycji. Mają one za zadanie utrzymać naszą tożsamość i wcześniejsze postanowienia.

Często powtarzane stają się odruchem, czymś, co uznaje się za nienaruszalny pewnik. Prowadzi to w końcu do bezrefleksyjnego powtarzania. Świadomość nasza wyłącza się i działamy tylko mechanicznie.

Trzeba pamiętać, że jest to tylko i wyłącznie ludzki twór. Plan Boży, jednak różni się od naszych założeń. Jezus mówił: "Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie" (Łk 9, 23). Zdaje się jednak, że nie chodziło o odrzucenie swojej tożsamości. Na przykład św. Piotr ciągle był rozpoznawalny jako Żyd czy też Galilejczyk (jego mowa go zdradza).

Chodzi o zastąpienie tych prawd, które wytworzyliśmy sami dla siebie — prawdami boskimi. Byśmy nie myśleli na sposób ludzki.

Może w końcu uda nam się je zrozumieć w pełni. I będziemy jak Żydzi wielbiący Boga.