czwartek, 22 maja 2008

Dz 12, 1-4

1 W tym także czasie Herod1 zaczął prześladować niektórych członków Kościoła. 2 Ściął mieczem Jakuba, brata Jana, 3 a gdy spostrzegł, że to spodobało się Żydom, uwięził nadto Piotra. A były to dni Przaśników. 4 Kiedy go pojmał, osadził w więzieniu i oddał pod straż czterech oddziałów, po czterech żołnierzy każdy, zamierzając po Święcie Paschy wydać go ludowi.

3 komentarze:

Staszek Krawczyk pisze...

Wojtek:


Przychodzą znów ciężkie czasy na wspólnotę Kościoła. Zastanawia jednak w Łukaszowym opisie słowo "niektórych" — czyżby płomienne kazania niektórych uczniów dotknęły Heroda zbyt głęboko? Czytamy, że ścina Jakuba Apostoła, uderza zatem w sam rdzeń Kościoła. Trzeba wiedzieć, że ścięcie było w owych czasach śmiercią haniebną*. Zatem celem Heroda jest nie tylko stłumić, ale i upokorzyć. To, co następuje dalej bardzo przypomina ostatnie dni Jezusa. Piotr &mdash książę Apostołów i opoka Kościoła &mdash zostaje uwięziony przez władcę. Dlaczego tak się dzieje &mdash nie wiemy. Jeśli jednak wierzyć Łukaszowi, to Herod, podobnie jak Piłat, chciał się przypodobać Żydom. I podobnie jak wcześniej, właśnie w dzień Prześników. Piotr ma zostać wydany ludowi. Na razie jednak strzegą go żołnierze. Czy Piotr skończy tak samo jak jego Pan?

Dni owe były dla chrześcijan tamtego czasu niewątpliwie czymś szokującym. Oto ten, który znał osobiście Pana, który czynił tyle cudów, który głosił i świadczył znakami o tym, że Jezus Chrystus silniejszy jest niż sama nawet śmierć, teraz został zakuty w kajdany, jak pospolity złoczyńca. Jak to możliwe? Jak zatem wierzyć i, może ważniejsze &mdash czy wierzyć? Myślę, że w tych dniach łączyło uczniów to, co łączyło cały świat chrześcijański w kwietniu dwa lata temu. Modlitwa. Modlitwa i nadzieja.

Jako ciekawostkę dodam, że według tradycji Jakub przed samą śmiercią żałował swojego kata. Ten, bardzo poruszony postawą swojej ofiary, nawrócił się na wiarę chrześcijańską**. Ile w tym prawdy &mdash nie wiadomo. Ale nawet jeśli jest to historia wymyślona, to sam fakt, że była ona przekazywana i dotrwała do dziś pokazuje dobrze, jaką moc ma przebaczenie i miłość nieprzyjaciół.


* Chodzi o przypis w tłumaczeniu dosłownym Nowego Testamentu, dokonanym przez Ewangeliczny Instytyt Biblijny.

** Źródło: hasło "Jakub Większy" w www.wikipedia.pl .

Staszek Krawczyk pisze...

Staszek:


Herod uwięził Piotra, kiedy dostrzegł, że to, co robi, spodobało się Żydom. Ten, kto sprawuje władzę, z uwagą przypatruje się ludziom, którymi rządzi — lub, współcześnie, tymi, którzy go wybrali.

Sądzimy czasem, że politycy, którzy dostali się do parlamentu, natychmiast przestają słuchać swojego elektoratu. Nic bardziej mylnego! Każdy, kto chce utrzymać władzę (niezależnie od swego celu), musi zwracać uwagę na zdanie rządzonych (reprezentowanych) przez siebie ludzi. Ich poglądy wcale nie są bez znaczenia.

Oto dlaczego jest istotne, by chrześcijanin zabierał głos w sprawach publicznych i starał się te sprawy (na miarę swoich możliwości) kształtować, zmieniać. Jeżeli tylko ktoś z nas może sprawić, aby w polityce było więcej ducha Ewangelii — to powinien to uczynić! Nie jest prawdą, że rządzący są oddzieleni nieprzebytym murem od rządzonych. I nie jest także prawdą, że polityka [1] musi być bagnem, od którego trzeba się trzymać jak najdalej.

Rządzący pilnie wsłuchują się w głos rządzonych i często robią to, co się tym ostatnim podoba. Nie jest w tej chwili istotne, czy czynią to w złej czy dobrej wierze. Ważne jest, że nasz głos musi być słyszalny. Bo dobro nie może milczeć, kiedy zło obok woła "Ukrzyżuj!".



[1] Polityka. A szerzej — czy nie tak samo jest ze wszelką odpowiedzialnością? Za każdym razem kiedy rezygnujemy z możliwości wywarcia wpływu na świat, w którym żyjemy, musimy sobie zdawać sprawę, że tak naprawdę oznacza to oddanie tej władzy innym. Czasami, owszem, mądrzejszym i bardziej kompetentnym. Ale też często, niestety, nieudolnym i nikczemnym.

Przypomnijmy sobie przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Ludzie, którzy go dostrzegali, w rzeczywistości nie mogli się powstrzymać od dokonania wyboru. Mogli wybrać albo życie, albo śmierć. Ci, którzy wtedy uciekli przed odpowiedzialnością, wybrali niestety to drugie.

Staszek Krawczyk pisze...

Piotr:


Marcus Julius Agryppa zwany Herodem Agryppą I był wytrawnym politykiem. Obracał się wśród elity politycznej stolicy Imperium Romanum, utrzymując nawet kontakty z Imperatorami. Od 39 roku był tetrarchą Galilei, a od 41 roku również i Judei. Swoją władzę i wpływy w tym rejonie postanowił oprzeć na faryzeuszach.

Nie dziwi więc fakt, że chcąc się im przypodobać postanowił prześladować chrześcijan. Słowa o "niektórych" członk Kościoła wskazują na to, że było to zaplanowane polityczne posunięcie. A nie jak w przypadku Szawła — orgia nienawiści.



Postanowiono uderzyć w głowę. Pozbyto się jednego z apostołów, skazując Jakuba Starszego na ścięcie mieczem. (Nic nie wskazuje na to, że Jakub był obywatelem Rzymskim, więc jego egzekucja nie była zgodna z prawem — jako bluźnierca powinien zostać ukamienowany). Żydzi zaś ucieszyli się z tego. Herod postanowił zagrać pod publikę i zgładzić św. Piotra. Tym razem spektakularnie i na oczach możliwie największej gawiedzi.



Św. Piotr został uwięziony, jednak nie można było go zabić w trakcie trwania świąt Paschy (dni Przaśników). Warto zauważyć, że trzynaście lat wcześniej (jeśli przyjąć rok 30 n.e. jako rok śmierci Chrystusa), chciano zgładzić Jezusa jak najszybciej (żeby zdążyć przed świętem Paschy, które zaczynało się 15 dnia miesiąca nisan). Teraz w tym samym okresie znów doszło do dramatycznych wydarzeń.



Szesnastu strażników oddelegowanych do pilnowania następcy Jezusa miało najprawdopodobniej powstrzymać żądnych krwi Żydów od zabójstwa św. Piotra w trakcie święta Paschy. To mogłoby wzbudzić oburzenie — w końcu Pascha to najważniejsze święto! Herod Agryppa jako wytrawny polityk nie mógł sobie na coś takiego pozwolić.