piątek, 13 czerwca 2008

Dz 16, 6-10

6 Przeszli Frygię i krainę galacką, ponieważ Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji. 7 Przybywszy do Myzji, próbowali przejść do Bitynii2, ale Duch Jezusa nie pozwolił im, 8 przeszli więc Myzję i zeszli do Troady3. 9 W nocy miał Paweł widzenie: jakiś Macedończyk stanął [przed nim] i błagał go: «Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!». 10 Zaraz po tym widzeniu staraliśmy się4 wyruszyć do Macedonii w przekonaniu, że Bóg nas wezwał, abyśmy głosili im Ewangelię.

3 komentarze:

Staszek Krawczyk pisze...

Staszek:


Bodaj pierwszy raz w Dziejach czytamy, że Duch Święty na coś uczniom nie pozwala. To uderzające. Do tej pory mówił im, co powinni zrobić, w którą stronę ruszyć; teraz zaczyna także zabraniać, nie dając żadnych wytycznych co do właściwego kierunku działań. Ale dzieje się tak tylko przez chwilę. Za moment Duch wskaże cel, który Paweł i Łukasz mają urzeczywistnić. Nie pozostawi ich bez pomocy i opieki.

Jaki może z tego płynąć wniosek? Nie martwmy się, jeżeli w którymś momencie swojego życia poczujemy w swoim sercu, że słyszymy i rozumiemy Boży głos — ale potem przestaniemy go rozpoznawać. To także może być część Bożego planu. Trzeba umieć zachować nadzieję i zaufanie.

Staszek Krawczyk pisze...

Piotrek:


Bardzo często mówi się, że wyroki Boskie są niezbadane. Że nikt nie może zgłębić tajemnicy Bożego planu. Podobnie jest z Apostołami. Duch Święty zabrania im nawracać ludność zamieszkującą Azję.

Ale dlaczego? Czy i mieszkańcy Azji nie powinni dostąpić szczęścia Dobrej Nowiny? Duch Święty (co ciekawe, nazwany w tym miejscu również Duchem Jezusa) zabraniał głoszenia tam Ewangelii parokrotnie.

Przeznaczenie Apostołów było inne, lecz musieli poczekać, by je poznać. Dopiero gdy dotarli do Troady, okazało się, ze ich celem jest Grecja.

Wielokrotnie ludzie dziwią się, dlaczego to miłosierny Bóg pozwolił, by na świecie istniało tyle zła, bólu i cierpienia. Prawdziwy ich sens jest jednak zakryty, tak jak zakryty był cel podróży Apostołów. Idą oni dalej, wierni i ufni Bogu; i my powinniśmy iść dalej przez życie, trwając w wierze. W końcu nastąpi ten moment, gdy prawdziwy sens życia i cierpienia zostanie przed nami odkryty. A cel stanie się konkretny i jasny.

Staszek Krawczyk pisze...

Wojtek:


Dwie rzeczy zasługują w tym fragmencie na szczególną uwagę.

1. Już wcześniej mieliśmy do czynienia z "interwencją" Ducha Świętego: kiedy Apostołowie w Jerozolimie wysyłali list z nauką do gmin chrześcijańskich, podpisali go: "postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my" [Dz 15, 28]. Teraz to jednak Łukasz, historyczny narrator, mówi o Duchu Świętym jak o realnym bohaterze wydarzeń, który jest aktywnym uczestnikiem wyprawy Pawła. Być może Paweł otrzymał rozkaz, by nie iść do Mezji. Być może napotkał po drodze trudności nie do pokonania, w których widział interwencję Bożą. Czy my dziś potrafimy słuchać głosu Ducha Świętego albo chociaż rozpoznać go w życiu? Czy nie mówimy raczej o złych przeczuciach, zrządzeniach losu i innych racjonalnych wytłumaczeniach niezwykłych rzeczy, które się nam przytrafiają? Czy nie staramy się za wszelką cenę dążyć do wyznaczonego przez siebie celu? Czy istotny punkt oparcia w naszym życiu nie przesunął się niebezpiecznie z ufnej wiary do samowystarczalnego rozumu?

2. Sprawa powiązana z pierwszą, mianowicie odczytywanie działania Bożego. Paweł i Sylas doszli do wniosku, że widzenie Macedończyka było znakiem od Boga. Nawet jeśli było ono tak jasne, jak opisuje je Łukasz, wymagało przecież wielkiej wiary, by rzucić wszystko i skierować się tam, gdzie wzywa Bóg. Wcześniej jednak, zanim zawierzy się głosowi Bożemu, trzeba go usłyszeć. Nastawić się na słuchanie i dostrzeganie Boga w życiu — i nie chodzi tu o wiarę w obliczu wielkich cudów: "błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli". Wymaga to wrażliwości, koncentracji i wewnętrznego spokoju — cichy głos Boga, "lekki powiew", łatwo może zostać zagłuszony. Dlatego rzeczy takie jak lektura Pisma Świętego, rozważanie z perspektywy własnego zycia i tego, co nam się przydarza, czy modlitwa są nieocenioną pomocą w słyszeniu Boga.