poniedziałek, 14 lipca 2008

Dz 19, 1-20

1 Kiedy Apollos znajdował się w Koryncie, Paweł przeszedł okolice wyżej położone, przybył do Efezu i znalazł jakichś uczniów1. 2 Zapytał ich: «Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę?» A oni do niego: «Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty». 3 «Jaki więc chrzest przyjęliście?» - zapytał. A oni odpowiedzieli: «Chrzest Janowy». 4 «Jan udzielał chrztu nawrócenia, przemawiając do ludu, aby uwierzyli w Tego, który za nim idzie, to jest Jezusa» - powiedział Paweł. 5 Gdy to usłyszeli, przyjęli chrzest w imię Pana Jezusa. 6 A kiedy Paweł włożył na nich ręce, Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też językami i prorokowali. 7 Wszystkich ich było około2 dwunastu mężczyzn.
8 Następnie wszedł do synagogi i odważnie przemawiał przez trzy miesiące rozprawiając i przekonując o królestwie Bożym. 9 Gdy jednak niektórzy upierali się w niewierze, bluźniąc wobec ludu przeciw drodze, odłączył się od nich i oddzielił uczniów, i rozprawiał codziennie w szkole Tyrannosa3. 10 Trwało to dwa lata, tak że wszyscy mieszkańcy Azji4, Żydzi i Grecy, usłyszeli słowo Pańskie. 11 Bóg czynił też niezwykłe cuda przez ręce Pawła, 12 tak że nawet chusty i przepaski z jego ciała kładziono na chorych, a choroby ustępowały z nich i wychodziły złe duchy.
13 Ale i niektórzy wędrowni egzorcyści żydowscy5 próbowali wzywać imienia Pana Jezusa nad opętanymi przez złego ducha. «Zaklinam was przez Pana Jezusa, którego głosi Paweł» - mówili. 14 Czyniło to siedmiu synów niejakiego Skewasa, arcykapłana żydowskiego6. 15 Zły duch odpowiedział im: «Znam Jezusa i wiem o Pawle, a wy coście za jedni?» 16 I rzucił się na nich człowiek, w którym był zły duch, powalił wszystkich i pobił tak, że nadzy i poranieni uciekli z owego domu. 17 Dowiedzieli się o tym wszyscy Żydzi i Grecy, mieszkający w Efezie, i strach padł na wszystkich, i wysławiano imię Pana Jezusa. 18 Przychodziło też wielu wierzących, wyznając i ujawniając swoje uczynki. 19 I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy denarów w srebrze7. 20 Tak potężnie rosło i umacniało się słowo Pańskie.

2 komentarze:

Staszek Krawczyk pisze...

Staszek:


Egzorcyzmy są zjawiskiem, które z trudem mieści się w naszej świadomości. Nawet jeżeli wyznajemy wiarę w Chrystusa i staramy się przestrzegać Bożych przykazań, to opowieści o egzorcyzmach traktujemy często jak bajki. Może dlatego, że jak nic innego mogą nam uświadomić realność zła. Pokazać, że słowo "Szatan" nie jest tylko przenośnią; że złe duchy istnieją i realnie działają w świecie, czyniąc rzeczy, których nauka nie potrafi wyjaśnić.

Stajemy przed faktami, których nie umiemy wytłumaczyć za pomocą praw tego świata. Czy wszyscy egzorcyści kłamią? Czy sfabrykowali wszelkie znane nam dowody, wliczając w to nagrane na taśmy głosy demonów z egzorcyzmów Anneliese? Czy biblijne świadectwa o uzdrowieniach i opętaniach mogą być tylko metaforą, skoro wystarczy dobrze się wsłuchać, aby odnaleźć echa tych samych zjawisk w dzisiejszej rzeczywistości?

Jeżeli nasza wiara ma być konsekwentna, to musimy sobie zdawać sprawę z istnienia zjawisk, przed którymi naukowy rozum się załamuje. Egzorcyzmy są jednym z nich. Nikomu nie życzę, by sam ich doświadczył; życzę każdemu, by słowa tych, którzy doświadczyli, traktował z powagą. Jest to bowiem wyraźny znak obecności zła w naszym świecie. Zła, o którym nigdy nie wolno nam zapominać.

Staszek Krawczyk pisze...

Wojtek:


Ktoś mógłby pomyśleć, że pierwsi chrześcijanie wierzyli w magię przedmiotów i osób. W końcu nawet skrawki ubrania św. Pawła służyły do tego, by uzdrowić lub wypędzić złe duchy. Takie twierdzenie byłoby jednak dalekie od prawdy. "Chusty i przepaski", podobnie jak i ręce uzdrawiającego Apostoła pogan, są w każdym przypadku nie celem samym w sobie, ale środkiem. To nie one same są źródłem łaski uzdrawiającej — służą jedynie za widzialne narzędzie łaski Bożej. W każdym przypadku tym, co naprawdę "działa cuda", jest wiara w imię Zbawiciela, Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Pamiętamy zapewne opowieść o uzdrowieniu ślepego — "środkiem leczącym" było tam błoto zmieszane ze śliną. Tak naprawdę jednak istotna była przemiana wewnętrzna niewidomego, wyrażona przez wiarę w boską moc Syna Człowieczego.

W tym kontekście łatwiej też zrozumieć pozostałe dwa fragmenty dzisiejszego tekstu. Po pierwsze, chrzest Janowy — obmycie wodami Jordanu na znak skruchy, nawrócenia i symbolicznego odpuszczenia grzechów — zostało zamienione na chrzest przez krew Jezusa. Ojcowie Kościoła widzieli wodę "nowego chrztu" w wodzie która wypłynęła z boku Chrystusa na krzyżu. Wtedy dopiero, wraz z darem Ducha Świętego, wiara uczniów stawała się pełna.

Po drugie — spotykamy się z opowieścią o egzorcystach Żydowskich, którzy próbowali nawracać imieniem Jezusa i Pawła. Dlaczego okazało się to nieskuteczne? Nie wierzyli oni w boskość Chrystusa i pragnęli ją wykorzystać do własnych celów. Brakowało im Ducha Świętego, za pomocą którego mogliby czynić cuda wzorem Apostołów. Nie byli też łaską Bożą chronieni od złego, stąd też ich próby zakończyły się fiaskiem.

Na koniec pojawia się jeszcze wzmianka o paleniu ksiąg magicznych. Warto zobaczyć w tym — na swój sposób — wyznanie wiary. Każdy, kto wyrzucił w ogień magiczne księgi czy wyjawiał swoje uczynki, wyznawał zarazem, że swoją ufność pokłada w samym tylko Chrystusie. Że w imieniu Jezusa, nie w magicznych praktykach, szuka obrony przed złem i drogi swojego życia. Że to w Panu pokłada swoją nadzieję i Jemu tylko ufa.

Dziś rzadko spotykamy się z księgami magicznymi. Kto wie, może dlatego, że coraz mniej osób zdaje się potrzebować religii w ogóle. Jest za to z pewnością wiele rzeczy — a także poglądów — które powinniśmy rzucić w ogień w gorliwym wyznaniu wiary w Chrystusa. Wsłuchajmy się uważnie w głos własnego sumienia, by wybadać, co stanowi przeszkodę na naszej drodze wiary.