niedziela, 13 lipca 2008

Dz 18, 24-28

24 Pewien Żyd, imieniem Apollos, rodem z Aleksandrii, człowiek uczony i znający świetnie Pisma przybył do Efezu. 25 Znał on już drogę Pańską, przemawiał z wielkim zapałem i nauczał dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa, znając tylko chrzest Janowy. 26 Zaczął on odważnie przemawiać w synagodze. Gdy go Pryscylla i Akwila usłyszeli, zabrali go z sobą i wyłożyli mu dokładnie drogę Bożą. A kiedy chciał wyruszyć do Achai, bracia napisali list do uczniów z poleceniem, aby go przyjęli. 27 Gdy przybył, pomagał bardzo za łaską [Bożą] tym, co uwierzyli. 28 Dzielnie uchylał twierdzenia Żydów, wykazując publicznie z Pism, że Jezus jest Mesjaszem.

2 komentarze:

Staszek Krawczyk pisze...

Staszek:


Jak się wydaje, w życiu Apollosa miały miejsce dwie wielkie zmiany. Pierwszej możemy się tylko domyślać; była ona przyjęciem drogi Pańskiej. O zmianie drugiej czytamy teraz. Kluczem do niej są słowa: "Zaczął odważnie przemawiać w synagodze".

Wyobraźmy sobie radość Pryscylli i Akwili, gdy usłyszeli oni, jak Apollos publicznie mówi o Chrystusie. Wyobraźmy sobie jego radość, kiedy ci "wyłożyli mu dokładnie drogę Bożą".

Wiemy, że chrześcijanin jest powołany do głoszenia Słowa Bożego. Ten fragment mówi nam o tym, dlaczego tak jest. Nie tylko dlatego, żeby Dobrą Nowinę mogli usłyszeć ludzie niewierzący w Jezusa (choć jest to powód niezwykłej wagi). Także po to, aby dodać sił i otuchy tym, którzy już uwierzyli. Każdy przecież potrzebuje przyjaciół w wierze. W pojedynkę znacznie trudniej byłoby stawić czoło trudom i wątpliwościom.

Co więcej, Apollos nie tylko daje, ale i otrzymuje. Gdyby nie ujawnił publicznie, że wierzy w Boga, Akwila i Pryscylla może nigdy by się o nim nie dowiedzieli. I może nigdy nie znalazłby kogoś, kto pomógłby mu rozwinąć skrzydła wiedzy i wiary.

Nie bójmy się więc swojej wiary. Niech będzie widoczna dla wszystkich. Nie ostentacyjna, nie na pokaz, ale jasna i czytelna. Tak aby mogła wspierać braci — i aby oni mieli szansę wzmocnić nas samych.

Staszek Krawczyk pisze...

Wojtek:


Taki Apollos — cóż on dla nas znaczy? Zanim przejdę do rozważań, chciałbym prosić Ciebie, Czytelniku, ażebyś zastanowił się: czym do Ciebie przemawia powyższy fragment?

Sam natomiast chciałbym zwrócić uwagę — tradycyjnie — na dwie sprawy. Na początek: pochodzenie. Chrześcijaństwo swoje pierwsze korzenie zapuszczało w społecznościach Żydowskich. Rodzenie się pierwszych gmin chrześcijańskich następowało jednak w bólach — wiemy przecież, że oprócz judeochrześcijan byli też ci zdecydowanie im przeciwni. Dawniej sam Paweł z Tarsu stał na ich czele. Widzimy więc, że wybór Chrystusa był dla nich wyborem życia nowego, przeciwnego własnej tradycji, kulturze i dawnej wierze. Istotnie, Słowo Boże "przynosiło na ziemię miecz i ogień". Warto się nad tym zastanowić, żeby zrozumieć heroizm naszych praojców w wierze.

Sprawa druga: posłuszeństwo. Apollos wykładał to, co uważał za pełnię prawdy. Pryscylla i Akwila skorygowali go jednak, a on pokornie przyjął to i uwierzył, by dalej głosić już Prawdę w pełni, objawienie i ofiarę Jezusa (chrzest Janowy dotyczył bowiem proroctw, które Jan wygłaszał o Jezusie). Myślę, że taka postawa może nas wiele nauczyć: że Prawda, jaką głosi Kościół, jest prawdą w całości, w pełni. Tak jak nie wybiera się w swojej pracy czy nauce reguł, które ją porządkują, ale przyjmuje się je z posłuszeństwem, tak i wobec nauki Kościoła winno się podejść z pochylonym czołem i szacunkiem dla Tajemnicy, która nas przerasta. Nie chodzi mi bynajmniej o to, by zaniechać rozważania i namysłu nad Słowem Bożym, wszystko przyjmując "na ślepą wiarę". W obecnych jednak czasach zdaje się, że szczypta pokory przyniosłaby lepszy skutek, niż kolejna dawka rozumowego podchodzenia do wiary. Wiara jest tajemnicą niepojętą dla umysłu i dlatego też jest wiarą, a nie nauką. Pociąga nas wzwyż, ku Bogu — pod warunkiem, że zaufamy i zawierzymy Jego Słowu.

A zatem: heroizm wiary i pokora. Odwaga, by w imię tego, w co się wierzy, porzucić dawne życie — i to nie w wymiarze indywidualnym, ale całościowym — i stać się innym człowiekiem, na nowo się narodzić. I wytrwałość, by nie ugiąć się pokusom łatwych kompromisów. Niech osoba Apollosa nam o tym przypomina.