sobota, 20 września 2008

Dz 20, 14-38

14 Kiedy spotkał się z nami w Assos, zabraliśmy go. Przybyliśmy do Mityleny. 15 Odpłynąwszy stamtąd, znaleźliśmy się nazajutrz naprzeciw Chios3, a następnego dnia przybyliśmy do Samos3; dzień później dotarliśmy do Miletu3, 16 gdyż Paweł postanowił ominąć Efez, aby nie tracić czasu w Azji. Śpieszył się bowiem, aby, jeśli to możliwe, być na dzień Pięćdziesiątnicy w Jerozolimie. 17 Z Miletu posłał do Efezu i wezwał starszych4 Kościoła. 18 A gdy do niego przybyli, przemówił do nich: «Wiecie, jakim byłem wśród was od pierwszej chwili, w której stanąłem w Azji. 19 Jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i doświadczeń, które mnie spotkały z powodu zasadzek żydowskich. 20 Jak nie uchylałem się tchórzliwie od niczego, co pożyteczne, tak że przemawiałem i nauczałem was publicznie i po domach, 21 nawołując zarówno Żydów, jak i Greków do nawrócenia się do Boga i do wiary w Pana naszego Jezusa. 22 A teraz, przynaglany Duchem, udaję się do Jerozolimy; nie wiem, co mnie tam spotka 23 oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia, o czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście. 24 Lecz ja zgoła nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: [bylebym] dał świadectwo o Ewangelii łaski Bożej. 25 Wiem teraz, że wy wszyscy, wśród których po drodze głosiłem królestwo, już mnie nie ujrzycie5. 26 Dlatego oświadczam wam dzisiaj: Nie jestem winien niczyjej krwi6, 27 bo nie uchylałem się tchórzliwie od głoszenia wam całej woli Bożej. 28 Uważajcie na samych siebie i na całe stado, nad którym Duch Święty ustanowił was biskupami7, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. 29 Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada8. 30 Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. 31 Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. 32 A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski9 władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi9. 33 Nie pożądałem srebra ani złota, ani szaty niczyjej. 34 Sami wiecie, że te ręce zarabiały na potrzeby moje i moich towarzyszy. 35 We wszystkim pokazałem wam, że tak pracując trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: "Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu"»10.
36 Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi. 37 Wtedy wszyscy wybuchnęli wielkim płaczem. Rzucali się Pawłowi na szyję i całowali go, 38 smucąc się najbardziej z tego, co powiedział: że już go nigdy nie zobaczą.
Potem odprowadzili go na okręt.

2 komentarze:

Staszek Krawczyk pisze...

Staszek:


Święty Paweł zwraca nam dziś uwagę na wiele rzeczy. Nie sposób w kilkunastu zdaniach ogarnąć całej jego wypowiedzi. Skoncentrujmy się zatem na jednym tylko jej fragmencie, nawet nie na jednym wersie: na słowach "Nie jestem winien niczyjej krwi".

Podobne zdanie pada w Księdze Daniela (Dn 13, 46). Kiedy Zuzanna, niewinnie oskarżona o nieczystość, jest prowadzona na śmierć, prorok woła: "Jestem czysty od jej krwi!". Zupełnie inaczej krzyczą natomiast oprawcy Jezusa, gdy Piłat mówi, że nie jest winny jego krwi (czemu towarzyszy słynny gest umycia rąk — przecież nie ze względu na brud, lecz na krew właśnie): "Krew jego na nas i na dzieci nasze" (Mt 27, 24-25). Właśnie ten okrzyk w Ewangelii według św. Mateusza przesądza o skazaniu Chrystusa.

"Bycie winnym czyjejś krwi" oznacza więc w języku biblijnym, że przyjmuje się odpowiedzialność za drugiego człowieka, za jego życie albo śmierć. Odmawiamy tego zarówno wówczas, gdy on sam popełnia czyny, jakich nie możemy zaakceptować (por. Dz 18, 6), jak i gdy nie zgadzamy się z wydanym na niego niesprawiedliwym wyrokiem.

Taka odmowa podkreśla też niezależność cudzych wyborów; jest przyznaniem, iż nie wszystko potrafimy zmienić. Myślę jednak, że Paweł idzie dziś nawet o krok dalej — oświadczając nie tylko brak możliwości dalszego wpływania na życie słuchaczy, ale także brak woli jego kształtowania. Są to już przecież prezbiterzy, starsi Kościoła; nadszedł czas, aby sami zaczęli o nim decydować. Apostoł opuszcza ich również po to, aby mogli osiągnąć samodzielność. Chwila rozstania jest zawsze smutna; ale czy chwila, w której uczeń osiąga dojrzałość, nie jest także największą radością każdego nauczyciela?

Prace z teologii pisze...

Święty Paweł nie żyje, więc na nic zwrócić już uwagi nie może.